Wchodząc tu nie znajdziesz nic ciekawego.
Sama w sobie zagubiona,
sama siedzi gdzieś wtulona,
rozmyślając o przyszłości,
w duszy lekko, cicho kona.
Serce coraz częściej staje,
oddech jakby nie głęboki
Już rozmyśla czy gdzieś w Niebie
Bóg szykuje jej obłoki.
Oczy szare, twarz pobladła
spoglądając w blask księżyca
wypatruje swojej śmierci:
Nie chce życia, nie chce życia!
Już zdejmując swe bandaże
patrząc na zranione ciało,
łzy do oczu się wezbrały,
Jej ran ciągle jest za mało.
Tam agonii kruk jej kracze,
już prostuje swe ramiona.
Wątłe ciało obejmuje
sfera życia zakończona.